Świat z perspektywy żonatego mężczyzny,
będącego ojcem czwórki dzieci

Zoom jako taki, a jak nie taki - to jaki i dlaCzego

Zoom jako taki, a jak nie taki... to jaki i dlaCzego?

Narzędzia pozwalające na synchroniczną pracę w formie zdalnej znane są już od blisko dwudziestu pięciu lat. Mają one swoje miejsce zarówno w kulturze organizacji biznesowych, ale też funkcjonują z powodzeniem w przestrzeni szeroko rozumianej edukacji.

Ich znaczenie wzrosło w bardzo krótkim czasie w momencie wybuchu epidemii wirusa Covid-19. W zasadzie można stwierdzić, że rozprzestrzenianie się CoVid-19 stało się niejako zapalnikiem globalnych zmian w społeczeństwie i przyczyniło się do popularyzacji i nadania znaczenia pracy zdalnej w formie synchronicznej - dużo bardziej niż wszystkie dotychczas podejmowane działania tej mierze razem wzięte.

Do mainstream'u nie tylko technologicznego, bo z uwagi na konieczność przeniesienia do online'u komunikacji międzyludzkich wykraczających poza gospodarstwa domowe, przebiły się poza branżowymi gigantami takimi jak Google i Microsoft czy Cisco firmy dotąd mniej lub wcale nie znane. Przykładem jest aplikacja Zoom - popularna nie tylko wśród przedstawicieli generacji Z, bo również wszystkich zainteresowanych korzystaniem z prostego i funkcjonalnego narzędzia, pozwalającego realizować niemalże dowolne zadania w formie zdalnej: od prywatnych przez edukacyjne, po biznesowe. W liczbach - które jakoby nie kłamią, lepsze od ZOOM wyniki uzyskał jedynie Microsoft z aplikacją Teams, łączoną z funkcjonalnościami innych składników MS365 (do niedawna Office 365 dla klientów indywidualnych).

Twórcą ZOOM jest chińczyk - Eric Youan. Doświadczenie swoje budował w firmie WebEx, a następnie - po jej wykupieniu - w Cisco WebEx, gdzie zajmował się rozwojem tej platformy. Na bazie doświadczeń zebranych w tym czasie wymyślił sobie własną platformę do pracy zdalnej, która pozbawiona byłaby mankamentów które zauważał w aplikacjach funkcjonujących na tym rynku. Zawirowania wokół - nazwijmy to - modelu biznesowego, czyli kwestii bezpieczeństwa i przepływu informacji o użytkownikach, nie stanęły na drodze popularyzacji tego rozwiązania. Jego dostępność, sposób dystrybucji (jako aplikacja darmowa z ograniczeniami i tanie w stosunku do konkurencji plany płatne), w połączeniu z możliwościami i dość prostym interfejsem zaważyły w swojej kombinacji na popularności na świecie, a także i w Polsce.

Autopsja i praxis w pracy z aplikacjami Google Meet, MS Teams, Cisco Webex, ClickMeeting oraz Zoom sprawiły, że w rozstrzygnięciu, z którego narzędzia ja sam chcę korzystać do pracy zdalnej - wskazuję właśnie aplikację ZOOM. Nie dlatego, że jest idealną - bo nie jest, a dlatego, że pozwala mi - podobnie jak Coubertain'owskie 'Citius-Altius-Fortius' w sporcie - na 'więcej, szybciej, prościej' w przestrzeni zdalnej dydaktyki.

Tytuł artykułu może wydawać się niejasnym. Tworzą go trzy elementy, trzy nawarstwiające się ujęcia, perspektywy myślenia o pracy z ZOOM (a także o każdym innym narzędziu mu odpowiadającym).

Pierwsza warstwa - 'ZOOM jako taki' odnosi się wprost do funkcjonalności, jakie daje ta konkretna aplikacja. Spośród wszystkich, chciałbym wyszczególnić i omówić pokrótce następujące:

  • pełna i transparentna skalowalność
  • wirtualne tła
  • jednoczesna komunikacja audio dla wielu użytkowników
  • współdzielenie ekranu/aplikacji
  • czat z możliwością zapisu i auto zapisu
  • niewerbalna informacja zwrotna
  • współdzielenie plików
  • wirtualne pokoje

Skalowalność oznacza płynne działanie aplikacji niezależnie od zmieniających się wraz z liczbą aktywnych uczestników spotkań i równoległych sesji w organizacji (np. w szkole, uczelni). Za software'owymi rozwiązaniami technologii, z których korzystamy, kryją się zasoby i rozwiązania sprzętowe. Wyrażane są zwykle liczbą procesorów, pamięci i przestrzeni dyskowych niezbędnych do utrzymania płynności funkcjonowania danej platformy. Fakt, że w pracy z ZOOM tego nie zauważamy, świadczy właśnie o transparentności i skalowalności - tego dopasowania do aktualnych potrzeb użytkowników. Okazało się to być znaczącym elementem w pracy z innymi narzędziami, których komfort funkcjonowania był proporcjonalny do wykupionych zasobów sprzętowych. Czasem trudno jest określić optymalne wielkości w tym zakresie. Przepłacanie jest z pewnością finansowym marnotrawstwem, ale niedoszacowanie realnych potrzeb, może skutecznie utrudnić lub zatrzymać zajęcia zdalne w organizacji. W przypadku ZOOM problem ten nie istnieje. Pisząc najkrócej: ZOOM działa! I to na niemalże dowolnych, w tym także słabszych konfiguracjach sprzętowych, niestabilnych i mało przepustowych łączach internetowych. W tym permanentnym poziomie obciążenia sieci internet, jest to sprawa niebywale istotna.

Praca w formie zdalnej - zwłaszcza w sytuacji lockdown'u - dokonywana jest w naszych prywatnych przestrzeniach. Warto podkreślić, że zwykle nie są to miejsca tworzone z myślą o pracy zdalnej, także do pracy w znacząco długim czasie. Najczęściej adaptujemy domowe przestrzenie, aby uczynić pracę sensowną i możliwie najbardziej znośną. Jednym z aspektów podnoszących komfort takiej formy pracy zdalnej jest możliwość ukrycia przestrzeni pozostającej za użytkownikiem, eksponując wyłącznie jego pierwszoplanową postać. Rozmycia tła - funkcjonujące w niektórych rozwiązaniach - nie do końca się sprawdzają. Pokazują rozmyty porządek lub rozmyty nieporządek. Dlatego wirtualne tło - w postaci dowolnego obrazka, lub filmu video (opcja dostępna wyłącznie dla użytkowników Windows), sprawdza się tu znakomicie. Dość powiedzieć, że firmy konkurencyjne stosujące dotychczas efekt rozmycia tła, implementują do swoich aplikacji to konkretne rozwiązanie, upowszechnione przez ZOOM właśnie. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę, iż starsze karty graficzne, mogą nie obsługiwać tej funkcjonalności wcale, lub wymagać posiadania tzw. zielonego ekranu (ang. green screen) do nakładania efektu tła, co siłą rzeczy jest równie powszechne co i proste.

Jednoczesna komunikacja audio wydaje się zaskakującym wskazaniem w tym zestawieniu. Nie mniej, praktyka wskazuje, że implementacja tej funkcji w konkurencyjnych produktach jest różna. Bo czasem okazuje się, że nawet jeśli nie ma ograniczeń co do liczby uczestników spotkania (tak jest np. w ClickMeeting), to słyszalny jest wyłącznie kanał aktualnie mówiącego do mikrofonu użytkownika - pozostałe zaś są tłumione i nie są słyszalne. ZOOM pozwala na jednoczesną komunikację audialną wszystkim uczestnikom spotkania. Przypomina to sytuację z sali, w której przebywa kilka osób, które chcąc komunikować się jednocześnie narobiłyby dokładnie podobnie dużo audialnego szumu, ale w sytuacji normalnej, choć ożywionej dyskusji, osoby takie mogą sobie przerywać wypowiedzi, nawet 'wchodzić w głos'. ZOOM przenosi ten poziom doświadczenia do formy zapośredniczonej w technologii pracy zdalnej. Działa to znakomicie, a podświetlanie ramek uczestników spotkania w połączeniu z wyświetlaniem ich nazwy, pozwala na łatwe rozpoznanie, kto w danym momencie zabiera głos. Nie wszystkie z tych elementów jednocześnie funkcjonują u konkurencji…

Współdzielenie ekranu i aplikacji, to w zasadzie korowa funkcjonalność. ZOOM realizuje ją wzorowo. Warto podkreślić, że pozwala jednocześnie na ustalenie zasad dla tej aktywności: określenia osób inicjujących (czy tylko prowadzący, czy mogą to być uczestnicy); umożliwienia jednoczesnej prezentacji kilku osobom, lub ograniczenia do jednej prezentacji; ponadto pozwala gospodarzowi spotkania (nauczycielowi) na zachowanie całkowitej kontroli dającej zawsze możliwość zakończenia prezentacji lub nałożenie swojej własnej; daje możliwość przejęcia kursora myszy innych użytkowników, które czasami jest nieocenione w swej funkcjonalności, gdy instruktaż słowny jest niewystarczający i sukces zajęć może zależeć od szybkiej reakcji prowadzącego spotkanie.

ZOOM pozwala też na korzystanie w czasie współdzielenia ekranu/aplikacji, z narzędzi do tworzenia odręcznych adnotacji, zwykle kojarzonych z tzw. białą tablicą. Jest to opcja w pełni konfigurowalna, powalająca na wskazanie kto może wykonywać adnotacje, także na usuwanie własnych, cudzych (poza nauczycielskich), jak również wszystkich adnotacji jednocześnie. Funkcjonalność ta wprowadza nową jakość w procesy edukacyjne. Pozwala aktywizować odbiorców, przeprowadzać proste quizy, czy zapytania, np. przez proste polecenia, typu: zaznacz na obrazie elementy dla ciebie szczególnie istotne, itp. itd.

Kolejną dobrze ograną w prezentowanej aplikacji funkcjonalnością jest tzw. Chat. Można go wyłączyć całkowicie, lub określić zakres jego działania. Dostępne są opcje czatu wyłącznie z prowadzącym, wyłącznie publicznie ale też jako wiadomości prywatne, pomiędzy dwójką uczestników spotkania. To o tyle ważne, że możemy korzystać nie tylko z komunikacji wertykalnej (nauczyciel-uczeń), ale także i horyzontalnej pomiędzy dowolnymi uczestnikami spotkania z zachowaniem prywatności tej komunikacji. Jako żywo, odpowiada to zdarzeniom towarzyszącym w spotkaniach w lekcyjnej sali, które są realizowane w prywatnej rozmowie ucznia z nauczycielem. Ta 'pozioma' komunikacja w obrębie jednej aplikacji zmniejsza poczucie wyobcowania z jednej strony - w stosunku do tego, co byłoby udziałem uczących się na żywo, z drugiej zaś ma szansę utrzymać większe skupienie. Opcje zapisu i autozapisu chatu to już chyba w zasadzie standard. Dzięki temu można wykonywać niektóre zadania w szybkiej formie wpisów na czacie z możliwością powrotu do nich już po zakończeniu spotkania.

Zapośredniczenie komunikacji w medium internetu, znacząco wpływa na nasze odczuwanie jakości tych kontaktów, które zdecydowana większość osób określa mianem niepełnych, ograniczonych. Jednym z tych utraconych kanałów jest komunikacja niewerbalna. Tym bardziej na znaczeniu zyskują zaimplementowane w ZOOM rozwiązania, które jakkolwiek stanowią namiastkę bogactwa naturalnych kontaktów, dodają jeszcze jeden, ważny kanał komunikowania się w grupie w czasie spotkań online. Oznaczenia te podzielone są w dwie grupy. Pierwszą z nich tworzą temporalne - widoczne tylko przez kilka sekund na obrazkach użytkowników spotkania (niezależnie od faktu działania/niedziałania kamery) ikony podniesionego w górę kciuka i klaszczących dłoni. Są one dostępne pod przyciskiem Reactions. Druga grupa ikonek, którą twórcy ZOOM określają mianem 'nonverbal feedback' zawiera zestaw składający się z powtórzonych w tym miejscu ikon Reactions, dodając do nich między innymi znaczek zgody i niezgody, a także filiżankę - z kawą, jak mniemam. Sens korzystania z nich widoczny jest wówczas, gdy chcemy osobie mówiącej w danym momencie dać znać o tym, że to fajne lub ważne. Albo nauczycielowi, że to 'już czas'… Oczywiście włączając ikonkę filiżanki lub zegara. Tradycyjnym elementem pozostaje ikona podniesionej w geście zapytania dłoni. Łatwo sobie wyobrazić zrobienie za pomocą takich niewerbalnych aktywności prostej sondy typu 'kto za a kto przeciw?'. Oczywistym jednak jest to, że nie wyczerpuje to potencjalnych możliwości nietypowych interakcji w odniesieniu do podejmowanych w czasie spotkania treści. Ikony te widoczne są przez wszystkich uczestników sesji i tylko od nich samych zależy - o ile prowadzący spotkanie zechce korzystać z tego kanału komunikowania się, na ile będą użytecznymi. Z moich doświadczeń wynika, że to działa i sprawdza się znakomicie. Stąd właśnie polecenie tego tematu Twojej uwadze. To może nie będzie argument ostateczny, ale podnosi na duchu wszystkich widoczna ikona aplauzu, czy podniesionego kciuka. Zaufaj, ale nie wierz! Zwyczajnie sprawdź to…

Współdzielenie plików działa w ZOOM szybko i sprawnie. To jedna z tych funkcjonalności 'ad hoc' - kiedy nagle pojawia się taka potrzeba, można przesłać za pomocą okienka czatu plik do wszystkich uczestników spotkania lub wybranej osoby, przeciągając go do okna czatu aplikacji. Tu jednak trzeba uważać - funkcjonalność ta działa wyłącznie pośród użytkowników korzystających z aplikacji zainstalowanej na danym urządzeniu (nie działa poprzez przeglądarkę).

Jednym z wyróżników ZOOM na arenie programów do komunikacji synchronicznej jest funkcja tzw. wirtualnych pokoi. Aplikacja posiada moduł zarządzania nimi, pozwalający na dowolne ich konfigurowanie. I tak możemy stworzyć jednocześnie maksymalnie do 50. pokoi, korzystając przy tym z możliwości losowego lub ręcznego przypisania do nich uczestników, ograniczenia czasu trwania pokoi. Uczestnicy tak podzielonej grupy mogą komunikować się w obrębie pokoju, a także prosić o pomoc gospodarza spotkania, który może pojawiać się i znikać w każdym z nich wedle uznania i potrzeb. Do pokoju można powracać w tych samych lub różnych składach. Każdorazowo można zmieniać też ich liczbę. Docenią to z pewnością trenerzy i nauczyciele stosujący formy pracy grupowej z tym samym, bądź różnymi zadaniami. Od strony dydaktycznej patrząc - jest to w przypadku ZOOM, rozwiązanie szalenie funkcjonalne i wydajne, ze stosunkowo prostym interfejsem, dającym efekty niemalże identyczne z tymi, jakie osiągamy w pracy grupowej w czasie zajęć na żywo. Jedyne ograniczenia jakie tutaj dostrzegam, wynikają z nietechnicznych uwarunkowań charakteryzujących realizowany w danym konkretnym momencie element procesu dydaktycznego. Oczywiście, mapa to nie terytorium - warto to przećwiczyć w całości w praktyce, chociażby w czasie warsztatów w ramach Akademii Zdalnej Edukacji realizowanej w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu. Spośród wszystkich znanych mi aplikacji stosunek nakładu pracy - liczby kliknięć i czasu potrzebnego na wykonanie jednego lub wielokrotnych podziałów na grupy, i uzyskiwanych dzięki temu efektów, w przypadku ZOOM jest moim zdaniem - najkorzystniejszy.

Opisane przeze mnie wybrane funkcjonalności ZOOM mieszczą się w tej pierwszej warstwie, charakteryzującej sam program. Aplikacja desktopowa umożliwia jednocześnie mniej oczywiste funkcjonalności. Tu również wymienię niektóre z nich, wskazując te sprawdzone przez siebie, których skuteczność rzutuje na fakt mojego ich wykorzystywania.

Pierwsza niech będzie możliwość udostępniania samego audio z urządzenia, bez konieczności współdzielenia ekranu. Niby, nic wyjątkowego, ale... Nie wszystkie konkurujące programy oferują takie rozwiązanie. Można dzięki temu podzielić się z uczestnikami spotkania wybraną przez siebie muzyką, umilając chociażby czas oczekiwania na... cokolwiek. Jednocześnie, można w tym momencie normalnie rozmawiać. To może mieć zastosowanie chociażby w czasie zaplanowanej (lub nie) przerwy, której czas trwania wyznacza właśnie obecność muzyki. Sprawdziłem także możliwość puszczenia audio z fanfarami na szczęśliwe zakończenie zajęć jednej z podyplomówek realizowanych w WSB, w czasie, gdy wszyscy wymieniali się podziękowaniami (pamiętasz, że ZOOM realizuje sensownie taką możliwość?). Napiszę tylko, że efekt przerósł moje oczekiwania. W najlepszym tego rozumieniu...

Nietypowym zastosowaniem typowego rozwiązania zaszytego w ZOOM, jest możliwość skorzystania z funkcji Breakout Room, tworząc tylko jeden pokój, do którego możemy automatycznie zaprosić wszystkich pozostałych uczestników spotkania. Wyobraź sobie zatem przerwę w zajęciach online. Tradycyjnie, uczniowie/studenci opuściliby salę zajęć i rozmawiali sobie poza nią. W cyfrowym zapośredniczeniu zajęć to trudne. I właśnie wzmiankowany jeden pokój rozwiązuje ten bazowy problem - daje młodym ludziom szansę na pobycie razem - co ważne bez nauczyciela, w czasie wskazanym przez niego na przerwę. Nie da się przecenić takiej funkcji w procesie dydaktycznym zapośredniczonym w nowoczesnych technologiach. Chat i rozmowy z pokoi tworzonych poza głównym, tzw. Main Session nigdzie nie przenoszą się, budując tym poczucie intymności spotykających się w nich uczestników. Wystarczy, że nauczyciel nie wejdzie w czasie przerwy do takiego pokoju, aby zachować możliwie największy komfort jego uczestników. Pokój ten (jak wszystkie inne) można w każdym momencie zamknąć, lub zaprogramować czas jego trwania na 'sztywno', łącząc z automatycznym powrotem jego uczestników do głównej sali.

Osobnym elementem charakteryzującym ZOOM jest możliwość korzystania w aplikacji z urządzeń zewnętrznych. Mogą nimi być kolejne kamery, ale też np. tablety graficzne, podpinane fizycznie do komputera. Szczególnym przykładem takiego rozwiązania - dającym szansę na łączność z nim w drodze bezprzewodowej, jest wykorzystanie iPada lub iPhone'a. Kontrowersje może budzić fakt wzmiankowania o, jakby nie było drogich urządzeniach, których posiadanie nierzadko ma podkreślać status społeczny ich właścicieli. Ja pozostanę przy życiowym - w tym przypadku czysto edukacyjnym pragmatyzmie. Zwyczajnie, możliwość połączenia iPada z ZOOM w komputerze - bez znaczenia czy z Windows, czy MacOS, otwiera cały szereg niemożliwych do zrealizowania inaczej możliwości. Dzieje się to za sprawą samego sprzętu pozwalającego na wykorzystanie tzw. Apple Pencil - cyfrowego ołówka, responsywnego ekranu i - co chyba najistotniejsze w tym - całego szeregu wyspecjalizowanych aplikacji, dostępnych na tę platformę.

Dzięki temu można - posiadając takie kompetencje opowiadać historię obrazami. Lub zwyczajnie - korzystać z zaawansowanych aplikacji graficznych w miejsce ograniczonych możliwości tzw. białej tablicy obecnej w każdym porządnym programie do edukacji zdalnej. Ale ten sam rysik można zastosować do zapisu skomplikowanych równań matematycznych, lub aplikacji z dziedziny geometrii - korzystając ze świetnie działających aplikacji Microsoftu. W zasadzie możliwości wykorzystania takiego tandemu - komputer + iPad warunkują nasze szeroko rozumiane kompetencje medialne, informacyjne i cyfrowe (MIC), posiadane oprogramowanie i umiejętność implementacji tych rozwiązań i technologii do procesu edukacyjnego realizowanego w formie synchronicznej komunikacji zdalnej.

I tym sposobem nakreśliłem kolejną warstwę, ukrytą pod słowami 'ZOOM… jak nie taki, to jaki?'. Oczywistym jest, że technologie wyznaczają bariery różnego typu. Wszak zapalić światło, znaczy także rzucić cień… Ale dzisiaj - doświadczeni pandemią wirusa Covid-19 jesteśmy doskonale świadomi wartości tych narzędzi, jak nigdy dotąd. Nie chodzi mi o zastępowanie tradycyjnych form i rozwiązań w nauczaniu cyfrowymi ich odpowiednikami. Nie wszystko da się wszak zastąpić. Jak nigdy dotąd doświadczamy jednak konieczności budowania swoich kompetencji w zakresie MIC - czyli kompetencji medialnych, informacyjnych i cyfrowych. Temu również służyć będzie wprost możliwość uczestniczenia w Akademii Zdalnej Edukacji, zarówno w odniesieniu do kształcenia osobistych i profesjonalnych kompetencji, budowania portfolio aplikacji ułatwiających i umożliwiających realizację procesu edukacyjnego w formie zajęć zdalnych i tych realizowanych ich w tradycyjnych postaciach.

W tym miejscu przywołam - dokonując niejakiej trawestacji oryginału, funkcjonujący w Internecie i dość znany tekst mówiący o tzw. 'siedmiu poziomach fotografów', które czasami określa się mianem piekieł. Odnosząc się do pierwszego z nich, można wskazać, iż jest nim… onanizm sprzętowy. Wspominam o tym wyłącznie dlatego, że recepcja świata wokół wskakuje, aż nazbyt wiele przykładów ugrzęźnięcia właśnie na tym najniższym poziomie - zachwytu nad technologią rozciągniętego aż do zachłyśnięcia się nią. Oczywiście, odnoszę się tutaj do wskazanego wcześniej wykorzystania iPada do zajęć w formie zdalnej, realizowanych za pomocą aplikacji ZOOM. Zastanów się więc proszę: jest czy nie jest piekłem onanizmu sprzętowego korzystanie z iPada w procesie dydaktycznym?

Korzystanie z ZOOM na tym poziomie oznacza posiadanie świadomości i swobody korzystania z tego narzędzia, które staje się de facto furtką do świata możliwości, wyznaczanych posiadanym sprzętem, oprogramowaniem i umiejętnością korzystania z nich.

W tym miejscu dochodzę do ostatniego z wyróżnionych przed mnie ujęć pracy z ZOOM. Dokonam dwóch wolt. Pierwszą z nich będzie rozbicie tytułowego 'dlaczego’ na 'dla czego'. Chodzi mi o przekroczenie poziomu zabawy słowami w tytule tego tekstu w najistotniejszą i ostateczną wartość w perspektywie edukacyjnej, a także samorozwojowej. 'Dla czego' wyznacza właśnie przestrzeń sensu, celów, jakie stawiam przed sobą w drodze realizacji edukacyjnych wyzwań i powinności. Po co to robię? Jaką zmianę chcę uzyskać? Jaki konkretny problem moich odbiorców chcę rozwiązać?

Drugą woltą jest zaprezentowanie znanej już grafiki w dokładnie odwrotnej kolejności.

dla czego ZOOM

Bo w istocie to potrzeby i cele edukacyjne poruszają wyobraźnię wspieraną doświadczeniem i umiejętnościami, aby znaleźć, wybrać niezbędne do spełnienia przedsiębranych celów narzędzia, w postaci aplikacji i dydaktycznych szlaków, których przejście będzie przybliżało do spełnień odbiorców moich zajęć. Sztuką na tym poziomie jest umiejętność konwersji stawianych do realizacji sensów, celów, zadań, na praktyczne, funkcjonalne ścieżki metodyczne dające szansę na ich realizację. Okazuje się wówczas, że nawet jeśli włączana jako pierwsza aplikacja ZOOM, bynajmniej nie jest najważniejszą. Z pewnością jest elementem koniecznym w tym procesie, acz jednocześnie niewystarczającym dla możliwości uzyskania sukcesu. Tak właśnie widzę nowy paradygmat myślenia dotyczący korzystania rozwiązań edukacji zdalnej w formie aktywności synchronicznych. Budowania cyfrowych kompetencji osób nauczających i uczących się tak, by technologia zawsze była wtórną, przejrzystą dla realizacji tego, co prawdziwie istotne w rozwoju człowieka.

Okazją do budowania portfolio aplikacji edukacyjnych, prywatnych i profesjonalnych kompetencji medialnych, informacyjnych i cyfrowych jest Akademia Zdalnej Edukacji, która będzie realizowana w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu, do udziału w której gorąco zachęcam.



{{ message }}

{{ 'Comments are closed.' | trans }}